Młyny Stoisław Koszalin sprawiły nie lada niespodziankę. Pokonały we własnej hali MKS Perłę 28:23 w 5. kolejce PGNiG Superligi Kobiet. Niesamowity mecz rozegrała w bramce Aleksandra Krebs. Za to w ofensywie swoje zrobiła Anna Mączka. To pierwsza porażka mistrzyń Polski w tym sezonie, ale za to bardzo dotkliwa. Szkoda tylko, że spotkania nie mogli obejrzeć kibice, którzy zwykle dużej liczbie odwiedzają halę przy ulicy Śniadeckich w Koszalinie. Wszystko przez rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa i nowe obostrzenia ze strony Ministerstwa Zdrowia.
Miejscowe nie zanotowały dobrego początku. O ile koszaliniankom jeszcze udawało się dochodzić do pozycji rzutowych, to nie potrafiły pokonać Mariny Razum. Czasami zabrakło po prostu szczęścia. Chociażby wówczas, gdy piłka odbiła się od wewnętrznej strony słupka i spadła wprost na linię bramkową. Po 10 minutach MKS Perła prowadziła już 6:2. Na pochwałę zasługiwała w tamtym czasie m.in. Marta Gęga (aż 80 procent skuteczności rzutów!). 3-krotnie stawała na linii 7. metra i za każdym razem umieszczała piłkę w siatce.
W 19. minucie oglądaliśmy chyba najładniejsze i zarazem najdziwniejsze trafienie. Gabriela Urbaniak wyszła do kontry i będąc już sam na sam z Razum, rzuciła pod jej nogami. Piłka niezwykle wolno wturlała się do bramki gości. Chwilę potem bombę z bliska dołożyła Hanna Rycharska. Remis 9:9 padł po rzucie Lesii Smolich. Emocje odżyły na nowo. Rasmussen poprosił o czas, a potem, wstawiając w pole gry drugą obrotową, podjął maksymalne ryzyko. Czas płynął, a wynik po stronie lublinianek ani drgnął. Po 8 minutach niemoc przełamała dopiero Djurdjina Malović. Różnicę zaczęła robić także między słupkami Aleksandra Krebs. Ostatecznie remis do przerwy należało uznać za sprawiedliwy. Bardzo szybko po zmianie stron kolejną przerwę na żądanie musiał wziąć Duńczyk. Jego zespół przegrywał już 12:15 mając przy tym ogromne problemy z Krebs. Jakby tego było mało, kapitalne podanie (no-look pass) od Aleksandry Rosiak zmarnowała w stuprocentowej sytuacji Joanna Szarawaga. Dobrze dla lublinianek, że choć rzuty karne Gęgi stały na nienagannym poziomie. Należało jednak dorzucić coś ekstra. I przyjezdne dorzuciły, tyle że faul w ataku. Niedługo później w słupek z kontry trafiła jeszcze Patrycja Królikowska. Koszalinianki miały swoje problemy. Głównie z dwuminutowymi karami. Zagrożone czerwonymi kartkami były już Rycharska, Julija Andrijczuk oraz Adrianna Nowicka. A do końca zawodów pozostawał jeszcze kwadrans. Kiedy tylko rezultat zbliżał się do remisu, czasem reagował Struzik i za każdym razem przynosiło to bardzo pozytywny efekt. Skuteczna kontra Natalii Wołownyk w 52. minucie na 24:19 sprawiała, że widmo pierwszej porażki zaczęło Perle mocno zaglądać w oczy. Krebs nie schodziła jednak z wysokiego poziomu. Anna Mączka przypieczętowała sukces gospodyń. Młyny Stoisław wygrały z MKS-em Perłą po raz ostatni 9 maja 2018 roku (przedostatni mecz grupy mistrzowskiej w sezonie 2017/2018). Lublinianki już wcześniej zapewniły sobie kolejny tytuł mistrzowski.
źródło: własne/WP SportoweFakty
|
|