Młyny Stoisław przystępowały do pierwszego spotkania w 2020 roku z dużymi nadziejami na poprawę wyników z poprzedniego roku. Nadzieję wlały występy koszalinianek podczas noworocznego turnieju Bogdanka Cup, w którym dość pewnie zwyciężały we wszystkich meczach. W konfrontacji przeciwko Metraco Zagłębiu nie były jednak faworytkami. Skończyło się remisem po 60 minutach 32:32, co oznaczało zdobycie przynajmniej punktu. Dla brązowych medalistek to jednak trochę za mało. Przełom nie nastąpił, bynajmniej nie tak, jak się spodziewano. To było jednak dopiero 11. spotkanie w sezonie zasadniczym.
przez pierwsze dwadzieścia minut gospodynie realizowały plan nałożony przed spotkaniem przez trenerkę Anitę Unijat (9:9). Co prawda bardzo szybko na ławkę kar wyleciała Hanna Rycharska, ale przyjezdne również spotykał podobny los i to w podwójnie w bardzo krótkim odstępie czasu. Dużo dobrego wnosiła postawa Ukrainki Julii Andriichuk. Ona otworzyła wynik pierwszej połowy, ona też go ustaliła (12:15).
Po przerwie musiał nastąpić przełom, bo miejscowym groziło widmo kolejnej przegranej. W hali przy Śniadeckich byłyby to już czwarte zawody bez zdobyczy punktowej. Tymczasem to wicemistrzynie kraju raz po raz karciły miejscowe. Znakomity fragment między 41. a 43. minutą rozegrała Daria Zawistowska. Kiedy skrzydłowa lubinianek trafiła na 25:19, wydawało się, że Miedziowe pójdą po swoje. Koszalinianki nie miały jednak już nic do stracenia. Do końca pozostawał jeszcze kwadrans. Gospodynie lepiej broniły i pomimo, że drugą część rywalizacji rozpoczęły aż od trzech kar (ukarane zostały Paulina Tracz, Adrianna Nowicka i Andriichuk), tak w momencie gdy upomnienie za faul otrzymała Wiktoria Belmas w zespół wstąpiły niejako nowe siły. Zaniepokojenie u Bożena Karkut pojawiło się jednak dopiero, gdy tablica świetlna wskazała stan 26:28. Hala w Koszalinie wyraźnie odżyła. Kibice żywiołowo wspierali biało-zielone, a te krok po kroku niwelowały stratę. Na 6 minut przed końcem koszalinianki dopięły swego. Gabriela Urbaniak doprowadziła do stanu 29:29. Emocje rozgorzały na dobre. Stało się jasne, że kto lepiej wytrzyma to ciśnienie, ten wygra. Meczu nie dokończyła Zuzanna Ważna, która z gradacji kar opuściła plac gry. Pod sam koniec spotkania Miedziowe straciły jeszcze Belmas. Miały jednak bramkę przewagi. Nie udało im się jednak utrzymać tego wyniku. Nie przypilnowały Rycharskiej, która dosłownie w ostatniej sekundzie dała Młynom Stoisław remis i prawo wykonywania siódemek. Do pełni szczęścia gospodyniom zabrakło skuteczności. Lubinianki wykorzystały wszystkie cztery próby i przy dwóch błędach przeciwniczek zainkasowały 2 punkty.
źródło: własne/sportowefakty.wp.pl
|
|