Gdy zaczynałeś grać w ataku, to mówiłeś, że gwarantujesz 10 goli. Masz już ich łącznie 15. Przerosło oczekiwania?
- Nie przerosło. Dziesięć to miało być minimum, które strzelę grając regularnie w ataku. Co będzie dalej, to zobaczymy. Teraz jest 12, bo tych pucharowych za bardzo nie liczę. Fajnie będzie jeszcze kilka razy trafić. W Kotwicy strzelałem częściej, ale w ekstraklasie to najlepszy wynik. Myślę, że dlatego, że nigdy tak długi okres nie grałem w ekstraklasie w ataku.
W tabeli strzelców Lotto Ekstraklasy jesteś wysoko, blisko lidera. Jest szansa na króla w Szczecinie?
- Jest szansa. Wcale nie jest powiedziane, że łatwiej byłoby strzelać w grupie spadkowej. Mam trzy gole straty do Marcina Robaka. Będę starał się wykorzystywać kolejne okazje. Nie mam jednak ciśnienia, że muszę być teraz maszynką do strzelania goli. Robię swoje i chcę dać jak najwięcej drużynie. Jeśli przy tym trafiam do siatki, to fajnie. Niemal zawsze trafiasz seriami. Do tej pory za każdym razem w trzech meczach z rzędu. Czas przedłużyć do czterech? - Fajnie mieć serię. Dużo będzie zależało od naszej gry. Jeśli będzie tak jak w ostatnich trzech meczach, to będą na pewno kolejne sytuacje i gole. Osiem goli na Twardowskiego, siedem na terenie rywali. Nie każdy napastnik jest tak samo skuteczny u siebie i na wyjazdach. - To też fajny pozytyw, że na wyjazdach trafiam do bramki. Lepiej byłoby gdyby te bramki pokrywały się z punktami zdobywanymi przez zespół. Ostatnio na wyjazdach za często nie punktowaliśmy. Ważne, żebyśmy zaczęli dobrze w TOP8. Gramy z Jagiellonią i jesteśmy w stanie wywieźć punkty z Białegostoku. To będziemy starali się zrobić. Postaram się pomóc golem, ale jeśli strzelać będą moi koledzy, to też będę bardzo szczęśliwy. Grupa mistrzowska już jest, ale co dalej? - Musimy stawiać sobie kolejne cele. Najpierw warto przeskoczyć Wisłę, która jest piąta. Jeśli nam się to uda, to pomyślimy o kolejnej pozycji. Nie trzeba teraz patrzeć za siebie. Czas pokaże na ile będziemy w stanie to zrobić. Jest 21 punktów do zdobycia. Wszystko w naszych rękach, głowach i nogach. Musimy grać odważnie, tak jak ostatnio. Nikt obecnie nie mówi o tym, że jesteśmy kandydatem do czołowych miejsc. To lepsza sytuacji niż sezon temu, w której zaczynaliśmy na 4. pozycji i siłą rzeczy Pogoń była brana pod uwagę w walce o europejskie puchary? - Nie przywiązuje do tego wagi. Mamy cele postawione przez zarząd, wiemy o co gramy. Czy byłoby to z pozycji ósmej czy z szóstej. Różnice punktowe są małe. Tylko cztery drużyny odskoczyły wyraźniej. Ważny będzie mecz z Jagiellonią. Jeśli wygramy, to potem mamy u siebie Legię, z którą lepiej gra się nam w Szczecinie niż w Warszawie. Sześć punktów w dwóch meczach otworzyłoby kolejne furtki. Najpierw jednak wizyta w stolicy Podlasia i zarazem na stadionie lidera. Z Jagiellonią zagramy czwarty raz w tym sezonie. - Są mocni u siebie. Trybuny ich niosą, a kibiców pewnie trochę przyjdzie. Tam gra się z nimi trudniej niż u nas. Z tych trzech meczów najtrudniejszy był ten, który zremisowaliśmy 0:0 w Szczecinie. Byliśmy bezradni, nie mogliśmy skonstruować akcji mimo, że rywal grał w osłabieniu. Tego meczu najbardziej żałujemy.
źródło: pogonszczecin.pl
|
|