Marcin Robak kolejny raz pokazał ile znaczy dla Dumy Pomorza. Po jego trafieniu szczecinianie pokonali w Derbach Pomorza Lechię Gdańsk 1:0. Tym samym Portowcy przełamali serię sześciu z rzędu pojedynków bez wygranej. Trzeci komplet punktów w tym sezonie i naprawdę niezła gra, oddali nieco krytykę, która spadła ostatnio na drużynę Dariusza Wdowczyka.

Spotkanie toczyło się w żywym tempie. Wyróżniający się w tym sezonie w Lechii Maciej Makuszewski jako pierwszy dał sygnał do ataku. Pomocnik biało-zielonych łatwo poradził sobie z defensorami Pogoni, ale na jego drodze ostatecznie stanął Radosław Janukiewcz. Prowadzenie w meczu powinni objąć jednak szczecinianie. Po podaniu Shoheia Okuno zupełnie niekryty Rafał Murawski uderzył wysoko nad bramką. Bardzo dobre zawody rozegrał dzisiaj Hubert Matynia. W 30. minucie gry młody defensor Pogoni uchronił swoją drużynę, wybijając piłkę sprzed atakującego Antonio Colaka. Trzy minuty później przed szansą stanął Piotr Wiśniewski. W sytuacji sam na sam powstrzymał go jednak Radosław Janukiewicz. W 38. minucie gola zdobyli goście. Po podaniu Maksymiliana Rogalskiego do piłki doszedł Marcin Robak. Snajper Dumy Pomorza popędził na bramkę Lechii i strzałem po ziemi, umieścił piłkę w bramce pomiędzy nogami Dariusza Treli. Warto jednak odnotować, że gracz Pogoni znajdował się na minimalnym ofsajdzie.

Na początku drugiej części brakowało klarownych okazji. Aktywny w zespole Lechii był Antonio Colak, ale brakowało mu skuteczności. W 60. minucie z woleja po rzucie rożnym uderzył Maciej Dąbrowski, a piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Lechiści podobnie jak i w poprzednich spotkaniach przeważali w posiadaniu piłki. W 73. minucie kapitalną interwencją popisał się golkiper Dumy Pomorza, który nad poprzeczką przeniósł piłkę po główce Antonio Colaka. W końcówce szczecinianie mogli dobić gospodarzy, asystę do dorobku mógł dorzuć Marcin Robak. Najpierw sytuację sam na sam zmarnował Jakub Bąk, a kilka minut później fatalnie spudłował Adam Frączczak. Ostatecznie trzy oczka jadą do Szczecina.

źródło: własne