Ciężka sytuacja Pogoni w walce o finał
Kolejne w miarę wyrównane zawody mogli oglądać zgromadzeni w hali Głobus w Lublinie miejscowi kibice. Co istotne, także i tym razem na przebieg widowiska duży wpływ miały błędy drużyny ze Szczecina, która przy ich wyeliminowaniu mogła podjąć znacznie bardziej skuteczną walkę z wciąż aktualnym mistrzem Polski - MKS-em Selgros Lublin. Porażka sprawiła jednak, że w tej rywalizacji lublinianki prowadzą już 2:0. Kolejne zwycięstwo faworyta może oznaczać dla nich awans do upragnionego finału mistrzostw Polski.
Początek spotkania to swoistego rodzaju deja vu w wykonaniu Doroty Małek, bo to ona właśnie otworzyła w dość prostym zwodem wynik drugiej konfrontacji lubelsko-szczecińskiej. Wystarczyło dwie minuty by tablica świetlna wskazała rezultat 3:0. Pierwszą bramkę z karnego trafiła dla Pogoni Bułgarka Stefka Agova. W 6. minucie było już 6:1, co było niewątpliwym efektem błędów indywidualnych zawodniczek Adriana Struzika w ataku pozycyjnym. Nic więc dziwnego, że za chwilę grę czasem na żądanie przerwał trener z Grodu Gryfa. To dało efekt, bo Pogoń w końcu zagrała skutecznie zarówno w obronie jak i w ataku (7:5).
Dość szybko, bo już w 14. min. na zmianę doświadczonej obrotowej zdecydował się trener przyjezdnych. Monikę Stachowską zastąpiła więc Patrycja Noga. Na uwagę zasługiwała jednak ponownie znakomita gra Małek. Swój pierwszy poważny błąd popełniła dopiero w 19. minucie tych zawodów nie rzucając rzutu karnego, a właściwiej można powiedzieć, że znakomitą obroną popisała się Sołomija Szywerska. Ta sama zawodniczka kilka chwil później ukarana została „dwójką”. Szczecinianki tę fakt wykorzystały błyskawicznie doprowadzając do stanu 11:11. Dobre wejście na parkiet Marty Gęgi pozwoliło MKS-owi utrzymać jednak minimalnie wówczas prowadzenie. Seria kolejnych prostych błędów gości spowodowało, że na przerwę obie siódemki zeszły przy stanie 15:12. Drugą połowę ekipa Pogoni wybiegła w takim samym składzie, w którym kończyła pierwszą. Jedną zmianę mogliśmy zaobserwować w zespole lubelskim. Jednak te zawody podobnie już nie wyglądały. Dość szybko, dwukrotnie, dwuminutowe kary zapisała na swoim koncie Agova. W dodatku przekroczenie linii pola karnego dołożyła Hanna Yashchuk, co pozwoliło podopiecznym Sabiny Włodek osiągnąć najwyższe prowadzenie 20:14 (38. min.). Impas przełamała dopiero Stachowska. Kolejne minuty to świetna gra Małgorzaty Majerek. To właśnie dzięki postawie doświadczonej skrzydłowej ten wynik utrzymał się na dość wysokim poziomie (23:18). Ostatni kwadrans niedzielnych zawodów był już pod kontrolą gospodyń. W 49. minucie 27 trafienie zaliczyła Kamila Skrzyniarz i w tym momencie stało się jasne, że losy drugiego meczu są rozstrzygnięte. Wynik starała się ratować Agata Cebula, ale czasu było już zdecydowanie za mało. Zadania nie ułatwiały również liczne kary zawodniczek czwartego zespołu po sezonie zasadniczym. Ostatecznie skończyło się wynikiem 30:22
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|