Falstart Masovii
Falstartem rozpoczęli poczynania w rozgrywkach A klasy piłkarze Masovii. W sobotni wieczór na sztucznej nawierzchni w Stargardzie Szczecińskim ulegli oni miejscowej Unii 1:2. Już przed samym spotkaniem miało miejsce zamieszanie gdyż na spotkanie nie dotarł arbiter główny oraz jeden z asystentów. Sędziego głównego zastąpił obecny asystent z ramienia KSZZPN zaś asystowali mu po jednym z przedstawicieli obu klubów.
Od pierwszego gwizdka arbitra dużą przewagę osiągnęli maszewiacy, którzy przewyższali przeciwnika większą kulturą gry. W pierwszym kwadransie Masovia praktycznie nie opuszczała połowy boiska stargardzian. Cóż z tego skoro nie przynosiło to efektu bramkowego. Zielono-czerwoni rządzili tylko do pola karnego gospodarzy, którzy szczelną obroną nie pozwalali na stwarzanie groźniejszych ataków przyjezdnym. W 15 minucie fatalny w skutkach błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnia Hubert Bogdanowicz, który bezlitośnie wykorzystują gospodarze zdobywając bramkę w sytuacji sam na sam ze Łukaszem Skorodyńskim. To była praktycznie pierwsza wizyta gospodarzy pod maszewską bramką. Maszewiacy po stracie gola próbowali szybko odrobić straty. Jednak duża nerwowość i słabo funkcjonujące skrzydła w tej części gry spowodowały iż maszewiacy nie potrafili udokumentować swojej przewagi bramkami. Gospodarze natomiast uskrzydleni prowadzeniem próbowali swoich sił w kontratakach. Jeden z nich mógł nawet im przynieść dwubramkowe prowadzenie, jednak w sytuacji sam na sam przytomne wyjście Skorodyńskiego uniemożliwiło napastnikowi Unii skierowanie piłki do bramki.
Na początku drugiej połowy maszewiacy w dalszym ciągu lepiej operowali piłką. Jednak w 50 minucie otrzymują oni kolejny cios, kiedy to strzelec pierwszej bramki dla gospodarzy strzałem z około 30 metrów zaskakuje golkipera Masovii doprowadzając do stanu 2:0. Podopieczni Błażeja Olszewskiego zaatakowali praktycznie cała drużyną pozostawiając w obronie tylko trójkę zawodników. W ataku nie przynosiło to wymiernych efektów, zaś w defensywie narażało na spore niebezpieczeństwo w postaci szybkich kontr gospodarzy. Jedna z nich o mały włos nie skończyła się trzecią bramką dla Unii, gdy po strzale ich zawodnika piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki. Akcję gości, która mogła przynieść bramkę kontaktową w 70 minucie niemiłosiernie zmarnował nowy kapitan Masovii Kamil Młynarczyk, którego strzał z bliskiej odległości obronił stargardzki bramkarz. Nadzieje gości odżyły na 9 minut przed końcem spotkania. Wtedy to po dośrodkowaniu z prawej strony strzał głową Młynarczyka ląduje na poprzeczce zaś dobitka Daniela Karasiaka jest już skuteczna. Końcówka spotkania to miażdżąca przewaga Masovii, która jednak nie przynosi efektu i to gospodarze po końcowym gwizdku cieszyć się mogli ze zwycięstwa.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|