Piotrkowianin na rozkładzie. Zdecydowała druga połowa
Nie pozostawili złudzeń w sobotni wieczór szczypiorniści Gaz-System Pogoni Szczecin kto jet lepszy w starciu z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Świetny mecz rozegrali Michal Bruna, Bartosz Konitz oraz Tomislav Stojković. Ten pierwszy był królem podań, drugi egzekutorem rzutów, a trzeci murował bramkę szczecinian.
- Bartek zagrał tego dnia naprawdę ekstra zawody. Doszedł do tego Bruna, który robił mu pozycję wbiegając na koło. Wystarczył jeden zwód Bartka i bramka - chwalił kolegów już po meczu skrzydłowy Jacek Wardziński.
- Graliśmy u siebie. To jest jednak trudny przeciwnik. Oni grają taką jakby to powiedzieć mieszankę. Cały czas biegają i biegają. Robią duża zamieszania. Stąd może ta pierwsza połowa była trochę pod ich dyktando, ale w drugiej już się sprężyliśmy. Wyszliśmy, zagrała obrona, pomogła bramka, poszły kontry, łatwe bramki i jest wynik taki a nie inny - dodał zdobywca 5 bramek. Trudno się ze słowami Wardzińskiego nie zgodzić, bo początkowo lepsze wrażenie zostawiali po sobie piotrkowianie. W 5. minucie po rzucie Szymona Woynowskiego prowadzili 3:2, a dziesięć minut później ta przewaga urosła do trzech trafień. Ekipie gospodarzy nie pomagały kontuzje. Parkiet już na początku meczu musiał opuścić Wojciech Zydroń i już wiadomo, że nie zagra przeciwko Vive Targom Kielce. W jednym ze starć ucierpiał również Siarhei Shylovich, który musiał mieć zszywany łuk brwiowy.
Zryw miejscowych nastąpił dokładnie od 16. minuty zawodów. Sygnał dał Bartosz Konitz, który w tym czasie aż 8-krotnie pokonywał bramkarzy przyjezdnych. Najpiękniejszą bramkę zdobył na minutę przed końcową syreną. Źle piłkę odegrał mu Wojciech Jedziniak. 'Oranje musiał wracać po nią aż na swoją połowę. Sędziowie podnieśli w górę rękę na znak gry pasywnej. Nie pozostało w tym momencie nic innego jak rzucić, co właśnie zrobił Konitz trafiając w samo okno bramki Patryka Wnuka. Na przerwę oba zespoły schodziły więc z wynikiem 19:16. Po zmianie stron tylko na początku było 'gorąco', kiedy to już drugą dwuminutową karę otrzymał Michal Bruna. Zagrożony Czech od tej pory już nie brał udziału w akcjach obronnych, które mogłyby być kontrowersyjne dla dwójki arbitrów. Między 36. a 41. minutą mecz właściwie się rozstrzygnął. Pogoń zdobyła aż 6 goli z rzędu nie tracąc przy tym żadnej i jej przewaga urosła do ośmiu trafień - 26:18. Nic nie wniósł czas na żądanie dla trenera Tadeusza Jednoroga. Dwa oczka pozostały w Grodzie Gryfa. Zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe, ale zmniejszył je Tomasz Mróz.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|