Małopolska klęska
Pogoń rozegrała najlepsze jak na razie spotkanie w rundzie wiosennej. Co z tego, skoro z Krakowa wraca bez punktów. Marazm trwa więc w najlepsze. Portowcy dobrze rozpoczęli mecz z Wisłą. W końcu byli w stanie dłużej pograć piłką, ale znów widoczny był brak napastnika. Niestety po raz kolejny nie zabrakło błędów w defensywie. Teraz piłkarzy T-Mobile Ekstraklasy czeka przerwa związania ze spotkaniami reprezentacji. Po niej szczecinianie u siebie zagrają ze świetnie spisującym się na wyjazdach Lechem Poznań.
Mecz toczył się w dobrych warunkach atmosferycznych i obie drużyny dotrwały do końca bez strat personalnych. Nie minęła jeszcze minuta gry, a goście stworzyli sobie bardzo dobrą okazję. Świetnie podanie w pole karne dostał Adrian Budka, który wbiegł w pole karne i celnie uderzył z pięciu metrów. W 15 minucie Maciej Dąbrowski nie trafił w piłkę, a z prezentu nie skorzystał Łukasz Burliga. Kilka minut później gola zdobył Rafał Boguski. Sędzia jednak niesłusznie odgwizdał spalonego, ponieważ piłkę do napastnika Wisły podał Przemysław Pietruszka. W odpowiedzi zza pola karnego uderzył Mateusz Lewandowski, a skutecznie interweniował Sergei Pareiko. Mijały kolejne minuty i Wiślacy konstruowali coraz groźniejsze ataki. Po jednym z nich mający przed sobą tylko bramkarza Ivica Iliev, trafił prosto w niego. W 27 minucie interweniujący Julien Tadrowski uderzył w poprzeczkę bramki Dusana Pernisa. Debiutujący w Pogoni defensor mógł zdobyć efektownego samobója. Dziesięć minut później Radosław Sobolewski przeprowadził indywidualną akcję w polu karnym i precyzyjnym strzałem w długi róg wyprowadził Wisłę na prowadzenie.
Drugą połowę piłkarze rozpoczęli od zniesienia wielkiej reklamy ze środka boiska. Portowcy na początku drugiej części dłużej utrzymywali się przy piłce, ale to Wisła mogła podwyższyć. Aktywny Patryk Małecki wpadł w pole karne i jego strzał z bliska zdołał odbić Dusan Pernis. W 68 minucie z rzutu wolnego przymierzył Takafumi Akahoshi. Celny strzał Japończyka nad poprzeczką z trudem przeniósł bramkarz Wisły. Pogoń biła głową w mur. Sporo niedokładnych podań w całym meczu zanotował Edi Andradina. W końcówce meczu Julien Tadrowski poprosił o zmianę, ale trener postanowił zaryzykować i pozostawił go na boisku. W 82 minucie defensora Pogoni łatwo na skrzydle ograł Patryk Małecki, który dograł piłkę na środek pola karnego. Wbiegający w szesnastkę Cwetan Genkow tylko dopełnił formalności, ustalając wynik meczu. Portowcom znów zabrakło pomysłu na grę i bez wątpienia posada Artura Skowronka jest coraz bardziej zagrożona.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|