Minimalna porażka z liderem
Doczekaliśmy się tak długo wyczekiwanej inauguracji rozgrywek IV ligi. Niestety wyjazdowy pojedynek z liderem Chemikiem Police zakończył się minimalną porażką „Huty”.
Choć obie drużyny mają zupełnie inne priorytety na drugą część sezonu, to jednak zarówno gospodarze jak i goście pragnęli kompletu punktów. Napięcie towarzyszyło temu spotkaniu jeszcze przed pierwszym gwizdkiem arbitra, a dowodem tego były późniejsze spięcia między zawodnikami. Mimo wzmocnień w szeregach „Huty” to policzanie byli uznawani za faworyta meczu i od pierwszych minut chcieli potwierdzić swoją wyższość. Przez większość czasu, pierwszej odsłony, gra toczyła się głównie na połowie Hutnika Szczecin, ale nie przełożyło się to na zdobycz bramkową gospodarzy.
Kilka skutecznych interwencji zaliczyli obrońcy pomarańczowo - czarnych, a odpowiednio skoncentrowany i skuteczny w bramce był Vitaliy Prokop. Bramkarz „Huty” pewnie wyłapywał piłki posyłane w pole karne, skutecznie interweniował także po dośrodkowaniu z prawego skrzydła i strzale z pierwszej piłki z kilku metrów. Dobrą interwencją popisał się również po groźnym uderzeniu z dystansu. Hutnik też próbował zaatakować rywala, lecz zdołał stworzyć sobie tylko dwie sytuacje, które mieli Mateusz Jabłonowski i Artur Blasius. Niebyły to jednak szanse, które można by nazwać stuprocentowymi.
Kibice liczyli na to, że druga połowa przyniesie znacznie więcej emocji, a przede wszystkim chcieli obejrzeć piękne gole. I nie zawiedli się, gdyż od mocnego uderzenia zaczęli piłkarze Hutnika Szczecin. Zaledwie czterech minut od wejścia na boisko potrzebował Radosław Marcyniuk, by wpisać się na listę strzelców. Wprowadzony po przerwie za Mateusza Sowałę, napastnik Hutnika, oddał strzał z dystansu, po którym piłka skozłowała jeszcze przed bramkarzem gospodarzy i wylądowała w siatce. Mało brakowało, a po chwili goście mogli ponownie zaskoczyć zdezorientowanego przeciwnika, lecz nie wykorzystali wyjścia z kontratakiem. Podrażnieni takim obrotem sytuacji gospodarze zabrali się do odrabiania strat. Jak się okazało nie potrzebowali na to dużo czasu, gdyż już po dziewięciu minutach od straty bramki doprowadzili do wyrównania. Dośrodkowanie z prawego skrzydła, w obręb piątego metra od bramki, trafiło wprost na głowę Adama Wiejkucia, a ten skierował piłkę do siatki. Choć stare porzekadło mówi, że pole bramkowe to królestwo bramkarza, to tym razem Vitaliy Prokop pozostał na linii bramkowej. Gospodarze chcieli pójść za ciosem i uporczywie dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Udało im się to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartosza Ławy, a w polu karnym akcję sfinalizował Mykyta Vovchenko. Po stracie drugiego gola piłkarze Hutnika Szczecin wcale nie mieli zamiaru się załamywać i poddawać. Do samego końca szukali swojej szansy na zdobycie wyrównującej bramki, a najbliżej szczęścia był Bartosz Gołębiowski, którego celny strzał z dystansu z trudem na rzut rożny sparował Cezary Szybka. Mecz zakończył się ostatecznie porażką Hutnika, co pewnie dla wielu było do przewidzenia. Przy odrobinie szczęścia szczecinianie mogli jednak wywieźć punkty z trudnego terenu w Policach. Piłkarze Hutnika Szczecin wciąż pracują nad odpowiednim zgraniem i z meczu na mecz zapewne będą nam dostarczali znacznie więcej radości. Chemik: Szybka, Szewczykowski, Andrzejewski, Wiejkuć, Jóźwiak (85`Kowalczyk), Midzio (90`Białek), Vovchenko (78`Krystek), Kapelusz (90`Protasenko), Klimkowicz, Ziółkowski, Ława Hutnik: Prokop, Walles, O. Czapliński, Sowała (46`Marcyniuk), Ładziak, Kronkowski, Blasius (78`Janczak), Gołębiowski, M. Czapliński, Sobinek (60`Kruk), Jabłonowski (38`Graużul) Chemik Police - Hutnik Szczecin 2:1 (0:0) 50` Radosław Marcyniuk 0:1 59` Adam Wiejkuć 1:1 73` Mykyta Vovchenko 2:1
ďż˝rďż˝dďż˝o: hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: czerwin |
|