Porażka z podniesioną głową
Pomimo ambitnej gry, Akademicy musieli uznać wyższość zdecydowanie lepiej dysponowanego rywala (10/17 za 3) i ulegli Stelmetowi ENEA BC Zielona Góra 97:80.
Reputacja zielonogórskiego rywala, obca hala i dopiero pierwszy ligowy mecz, nie przeszkodziły Akademikom w ambitnej grze w pierwszej kwarcie. Solidna obrona i skuteczne ataki pary Tejić-Surmacz sprawiły, iż AZS po 10 minutach porowadził 23:18. - Samo otwarcie meczu wyszło nam bardzo dobrze, narzucaliśmy tempo i na tablicy widniał korzystny dla nas rezultat. Niestety po przeprowadzeniu kilku zmian, nasza gra po prostu upadła, dlatego będę musiał poważnie porozmawiać z kilkoma zawodnikami. Oni muszą rozumieć co mamy zamiar tu stworzyć i to, że naszym celem jest faza Play-Off - powiedział szkoleniowiec AZS-u Dragan Nikolić.
Mistrzowska Forma
O ile w pierwszej kwarcie AZS zaskoczył rywali dobrą grą, tak w drugiej odsłonie zielonogórzanie zdecydowanie zabrali się do pracy. Wzmocniona strefa obronna, większa ilośc przechwytów, punktów z kontr i przede wszystkim celnych rzutów z dystansu sprawiły, iż to Stelmet po dwóch kwartach cieszył się z prowadzenia (48:41). Na wyróżnienie w tej części meczu, zdecydowanie zasłużył Markel Starks, zdobywca 18 punktów. Status Quo Przerwa i parę chłodnych słów obu trenerów na pewno nie sprawiły, że zawodnicy obu drużyn 'ostygli'. W trzeciej odsłonie meczu doszło do kolejnej koszykarskiej strzelaniny, w której o 2 'oczka' lepszy był ponownie Stelmet ENEA BC (25:23). Gdy Akademicy ograniczyli poczynania Starksa, ciężar gry wzięli na siebie inni zawodnicy trenera Jovovicia a mianowicie Boris Savović i Michał Sokołowski. Po stronie koszalińskiego zespołu nadal królowała zespołowa gra i podział punktów rozłożony na kilku graczy. Końcówka bez sił Pomimo ostatniej próby zaatakowania rywali, koszalinianie nie podołali temu zadaniu i ostatecznie przegrali całe spotkanie 97:80. Pomimo wyniku, z którego na pewno nikt nie jest zadowolony, cieszy fakt, iż Akademicy do samego końca walczyli o zmianę wyniku spotkania. Drużyna Dragana Nikolicia jest drużyną z charakterem, a niech potwierdzi to fakt, że aż czterech zawodników (Brandon, Jakóbczyk, Papić, Surmacz) miało przerwy w treningu spowodowane mniejszymi/większymi urazami, i każdy z nich wystąpił w tym niesamowicie ciężkim spotkaniu. Dodatkowo pomimo porażki, Akademicy pokazali, że są do końca drużyną notując 23 asysty. - 59% za trzy punkty, 59% za dwa punkty w wykonaniu gospodarzy to naprawdę świetny wynik. Czasami w koszykówce jest tak, że pokazujesz w meczu dobrą obronę a rywal niesamowitymi rzutami potrafi ją przełamać i tak właśnie zrobił Stelmet, który ma do dyspozycji fantastycznych graczy. W mojej opinii końcowy wynik trochę zamazuje obraz samego meczu, ponieważ było to dobre spotkanie. Kibice w Zielonej Górze znają się na koszykówce i jestem pewien, że docenili samo spotkanie. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu z Polskim Cukrem pokażemy dobrą obronę nie tylko fragmentami, ale w całym meczu. Nie mniej tak jak mówiłem, muszę poważnie porozmawiać z kilkoma zawodnikami na temat ich postawy w samym meczu - dodał szkoleniowiec. Czy są rzeczy do poprawy? Na pewno. A czy warto kibicować drużynie Akademików? Zdecydowanie. Drodzy kibice, nie zawiedziemy was w tym sezonie! Stelmet Zielona Góra - AZS Koszalin 97:80 (18:23, 30:18, 25:23, 24:16) Stelmet: Starks 22, Savović 18, Sokołowski 16, Devoe 9, Zamojski, Matczak 7, Hrycaniuk 6, Mąkowski 4, Koszarek 3 (9 asyst), Mokros, Traczyk 0 AZS: Tejić, Kucharek 15, Surmacz 15 (5 asyst), Brandon 11 (9 asyst), Papić 11, Radulović 10 (6 asyst), Bochno 4, Jakóbczyk, Walters 0
�r�d�o: AZS Koszalin
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|