Zwycięski horror dla AZS-u [wideo]
Dawno Akademicy nie zgotowali tylu emocji swoim kibicom. Ostatecznie Halę Widowiskowo-Sportową w Koszalinie ogarnęła radość, po tym jak AZS pokonał King Szczecin 98:92.
Akademicy powrócili na własny parkiet po dwóch wyjazdowych spotkaniach z Polskim Cukrem Toruń i GTK Gliwice. Podopieczni trenera Dragana Nikolicia nie będą wspominać dobrze obydwu meczów. W Toruniu biało-niebiescy przegrali aż 111:87, natomiast w Gliwicach po bardzo dobrej grze rywali w czwartej kwarcie było ostatecznie 82:73. King Szczecin w ostatnich dwóch meczach zanotował za to jedną porażkę i jedno zwycięstwo. Lepsza od szczecińskiego zespołu okazała się Polpharma Starogard Gdański (80:69), natomiast gorszy był MKS Dąbrowa Górnicza (88:82). Zarówno AZS, jak i King miał więc dużo do udowodnienia w meczu 18 kolejki Enegra Basket Ligi.
Gra błędów
Gra obu zespołów w pierwszej połowie nie zachwycała. Częste pomyłki, straty jak i akcje bez zdobyczy punktowych z czystych pozycji nie powodowały radości żadnej ze stron. Gra była wyrównana, choć to King Szczecin przez większość czasu prowadził. Akademikom natomiast udawało się za każdym razem przy końcówce kwart wyrównywać wynik. I tak po pierwszych 10 minutach było 16:16, natomiast przed długą przerwą udało się podopiecznym Dragana Nikolicia wyjść na prowadzenie 39:37 po efektownym wsadzie Modestasa Kumpysa. W całej pierwszej połowie dobrze prezentował się Nikola Malesević (12 pkt), a po przeciwnej stronie Kikowski (11 pkt), Jogela i Paliukenas (po 10 pkt). Przebłysk Początek trzeciej kwarty to przebłysk koszalińskiego zespołu. Od stanu 39:37 Akademicy za sprawą przede wszystkim Kacpra Młynarskiego uzyskali 9 punktów przewagi (49:40 ) a ich gra była dobrze zorganizowana zarówno w ataku, jak i obronie. Niestety radość szybko mięła, gdy szczecinianie zacieśnili szyki w defensywie i zaczęli odrabiać straty prezentując zdecydowanie lepszą skuteczność od gospodarzy. Po 30 minutach meczu było 57:54 dla gości. Dramatyczna końcówka regulaminowego czasu W ostatniej odsłonie meczu AZS ponownie ruszył do ataku. Choć podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa nie pozwalali na pełne rozwinięcie skrzydeł gospodarzom, to koszalinianie po uzyskaniu kilkupunktowej przewagi pielęgnowali ją bardzo starannie. Dobrze zaprezentował się Qyntel Woods, który w pojedynkę zdobył 12 'oczek'. Niestety dla gospodarzy wszystko popsuło się w ostatniej minucie regulaminowego czasu. Wtedy to Paweł Kikowski (31 pkt w całym meczu) dwukrotnie trafił za 3 punkty i dodatkowo na 8 sekund przed ostatnim gwizdkiem został sfaulowany przez Kacpra Młynarskiego przy takim rzucie i wykorzystał wszystkie wolne. Efektem był remis 84:84 i do rozstrzygnięcia meczu konieczna była dogrywka. Zasłużone zwycięstwo Koszalinianie przeważali przez całą dogrywkę. Grali naprawdę konsekwentnie i dodatkowo wykorzystali wszystkie rzuty wolne po faulach taktycznych przeciwników (10/10 w dogrywce). Skuteczny był Marelja, który wykorzystywał podania od partnerów z drużyny. Szczecinianie oczywiście cały czas walczyli, jednak więcej zimnej krwi i sił zachowali gospodarze, którzy zasłużenie wygrali 98:92. AZS Koszalin - King Wilki Morskie Szczecin 98:92 (16:16, 23:21, 15:20, 30:27, d: 14:8) AZS: Maleśević 23 (7 zb.), Marelja 21 (6 zb.), Młynarski 15 (3x3), Woods 12 (6 zb.), Kumpys 10 (6 as.), Kiwilsza 6, Baldwin 4 (7 as.), Dłoniak 4 (6 zb.), Jeszke 3 King Wilki Morkie: Kikowski 31 (7 zb., 4x3m 4 str.), Medlock 23 (4x3), Paliukenas 15 (5 zb.), Jogėla 14, Harris 4 (5 zb.), Bartosz 3, Kowalczyk 2 (4 przech.), Diduszko 0 (6 zb.)
�r�d�o: AZS Koszalin
relacjďż˝ dodaďż˝: pszczolek |
|