4 gole kwartetu Dariusz Wdowczyk w wygranym meczu 4:0 przeciwko Piastowi Gliwice wrócił do ustawienia 4-2-3-1. Nie wiadomo czy z powodu braku Golli czy dlatego, że przynajmniej na razie zakończył eksperymenty taktyczne z trójką obrońców w roli głównej. To klasyczne (w przypadku Pogoni Szczecin) ustawienie z dwoma defensywnymi sprawdza się bardziej. I nie jest niespodzianką wstawienie do składu Quedraogo za Rogalskiego, biorąc pod uwagę jego dobry występ przeciwko Koronie. Podoba mi się ten zawodnik. W meczu z Piastem zagrał naprawdę przyzwoicie. Większość podań miał ciekawych, takich zdobywających teren, a raz popisał się nawet niezwykle skutecznym, penetrującym dryblingiem. Widać, że zawodnik z WKS powoli zaczyna się aklimatyzować w drużynie. Xavi to co prawda nie jest, ale już stanowi realną konkurencję dla graczy środka pola. Co martwi, to fakt, że Pogoń jednak nie potrafiła strzelić bramki z ataku pozycyjnego i to grając przeciwko uszczuplonemu liczebnie przeciwnikowi (cała druga połowa). Ze szczecińskiej tiki-taki nic nie wynikało. Pogoń nie potrafiła stworzyć sytuacji bramkowych przy tak cofniętym przeciwniku. Bo Piast z 4-1-4-1 przeszedł w II połowie do 4-4-1, wymienił napastnika na gracza mniej ekspansywnego (Lazdins), cofnął Matrasa do obrony, tak aby uniknąć nadciągającego nieuchronnie blamażu. Nie było strzałów z daleka, bo to co widzieliśmy w wykonaniu Ławy, Robaka, czy Mustaphy trudno nazwać strzałami. Wygląda na to że brak Rogalskiego skutkuje brakiem zagrożenia strzałami z dystansu. To może niepokoić, bo pomniejsza katalog potencjalnych sytuacji bramkowych drużyny. Najlepszy na boisku niewątpliwie Robak. Wreszcie nam się rozstrzelał, nabrał skuteczności, tylko patrzeć jak się zaczną kręcić wokół niego skauci innych klubów. Co ciekawe zwyżka formy Bąka zdradza symptomy trwałości, przez jego ruchy przebijała niezwykła ochota do gry, dogrywał piłki Robakowi, ale sam miał kłopoty z wykończeniem. Największe kłopoty sprawiła obrońcom Piasta para nienagannych technicznie Japończyków. Wszędobylski Murayama i wszystkowidzący Akahoshi po profesorsku punktowali słabe punkty obrony Piastunek. W II połowie co ciekawe, Akahoshi częściej zaczął schodzić głębiej do rozegrania zamieniając się pozycjami z Ławą. Wprowadzona młodzież musi jeszcze się sporo uczyć, choć zaciętość Lisowskiego w grze obronnej może dobrze rokować na przyszłość. Pytanie na koniec. Czy rzeczywiście było przewinienie Klepczyńskiego w polu karnym na Robaku? Nawet jeżeli tak, to przepis o czerwonej kartce w takim przypadku jest niezwykle krzywdzący i w gruncie rzeczy psujący widowisko. Drużyna jest poszkodowana w trójnasób: 1.ma podyktowany rzut karny przeciwko sobie, 2. kontynuuje mecz w dziesiątkę, 3. traci zawodnika w następnym meczu. No i jak mówię, kibice też tracą na widowisku. Za grosz nie ma w tym ekwiwalentności kary w stosunku do przewinienia. Podsumowując, nasz kwartet ofensywny powoli staje się postrachem dla bez mała wszystkich klubów ekstraklasy. Kierunek jest dobry. Tak trzymać! |
|